„Generał pamiętał skąd pochodzi...”
- Jestem od niego trzy lata starszy, ale kolegowaliśmy się - mówi Kazimierz Łuc, znajomy generała. - Nie wstydził się swoich korzeni, zawsze wracał do Rudołowic z uśmiechem. […] Nigdy się nie wywyższał. Pochodził ze szlachetnej rodziny. W każdej wolnej chwili przyjeżdżał tu, do matki, do nas. Będzie go bardzo brakować. Życzliwy, nigdy nie przeszedł obok człowieka obojętnie, z każdym porozmawiał. Kazik był bardzo uśmiechniętym człowiekiem. Jak przyjeżdżał, zawsze witałem go mówiąc: Baczność, witamy najprzystojniejszego generała w armii polskiej! Bardzo go szanowałem, był bardzo stanowczy, ale wymagał najpierw od siebie, potem od innych. […] Zostanie w naszej pamięci na zawsze.
"Dla jednych generał, dla innych Kazio"
- Znaliśmy się ze szkoły, On był rok starszy. Gdy tylko mógł przyjeżdżał, starał się odpowiadać na każde zaproszenie. To właśnie dzięki niemu miejscowa OSP ma samochód, postarał się o dofinansowanie do grzybka. Kiedy w Roźwienicy odbywało się nadanie imienia gimnazjum, przywiózł ze sobą kompanię honorową. To był swój chłop, nigdy się nie wywyższał, był dobrym człowiekiem - wspomina sołtys Józef Kud. W Rudołowicach miał wielu przyjaciół i chyba nikt nie może pogodzić się z jego śmiercią.
Straciliśmy przyjaciela. To wielki ból. Niedawno umawialiśmy się na wspólnego grilla – wyznaje Edward Dejniak. – Często do nas przyjeżdżał. Nie wyrzekał się swojego pochodzenia.
Źródło: gazeta Jarosławska, Życie podkarpackie
WSPOMNIENIE Z RODZINNYCH STRON - TV RZESZÓW