Miałem ogromne żołnierskie szczęście i zaszczyt być przełożonym, a później przyjacielem wspaniałego człowieka jakim jest gen. bryg. Kazimierz Gilarski.
To od niego uczyłem się od 1997r. jak należy organizować, zabezpieczać i przeprowadzać uroczystości z udziałem pododdziałów reprezentacyjnych Wojska Polskiego. Wspólnie witaliśmy koronowane głowy świata, papieży, prezydentów, premierów i ministrów, wstąpiliśmy do NATO i Unii Europejskiej.
Uroczystości państwowe, wojskowe, patriotyczno - religijne zawsze były pod Jego okiem przygotowane profesjonalnie i po mistrzowsku. Kazimierz wkładał w swoją pracę całe serce i niepowtarzalne umiejętności, dlatego często mawiał - improwizować można podczas gry na boisku i spotkaniu przy ognisku. Ileż to razy podczas uroczystości bacznie i czujnie wszystko obserwował. Dzięki temu zapobiegał poważnej wpadce podejmując błyskawicznie decyzję i skuteczne działanie. Wychował całe zastępy żołnierzy i kadry zawodowej, którzy z ogromnym powodzeniem i poświęceniem reprezentują Polskę i jej Siły Zbrojne na terenie całego kraju, w Europie i wielu państwach świata.
Chociaż od tej bolesnej tragedii mijają kolejne godziny i dni, nie mogę pogodzić się z myślą, że na placu Piłsudskiego przed Grobem Nieznanego Żołnierza i w "domu bez kantów" nie spotkam już nigdy zawsze pełnego energii i pogody ducha drogiego Przyjaciela, generała Kazimierza Gilarskiego.
Zachowam Go w swoim sercu i pamięci na zawsze.
Gen. dyw. Jan Klejszmit