Dowódco!

Melduję posłusznie, że wiosna wciąż się waha. Dziś dzień był ciepły, ale część Twojego wojska w szynelach czekała na kolejne samoloty.

Kwiatów jest jednak coraz więcej. Można z lekką przesadą powiedzieć, że Warszawa w nich tonie. Nad spalskim cmentarzem kawaleria powietrzna zrzucała ze śmigłowca płatki róż. Jak kolorowy śnieg.

W tygodniu podpisałem do Ciebie kilka listów. Na tym z analizą budżetu napisałem, jak zwykle czarnym atramentem, „Szanowny Panie Generale”. Zwrócono mi uwagę, że Twego nazwiska nie ma już w nagłówku.

Naturalnie. Próbowałem dzwonić, ale komunikowano mi, że abonent jest czasowo niedostępny. Jak długo, nie wiedzieli.

W ogóle to nie zdajesz sobie sprawy, coście narobili swym zanikiem w chmurze nad smoleńskim lotniskiem.

Dziś zadzwonił nasz wspólny znajomy, któremu na święta podarowałeś butelkę whisky. Żebym ją zabrał i pomyślał, co z nią zrobić, bo przecież jej nie wypije, prawda?

Kiedy w studiu telewizyjnym pokazałem mankiety od koszuli, w których tkwiły spinki od Ciebie, te w kształcie rogatywek, prowadząca dziennikarka się popłakała i cała audycja rozjechała się kompletnie.

Ale szef Cię chwalił. Powiedział, że zdążyłeś mu oddać odważny i nowoczesny projekt restrukturyzacji infrastruktury garnizonu.

No i… Panie Generale Dywizji… Tak jest. Druga gwiazdka. Gratuluję! Jeszcze sobotniego poranka nie spodziewałeś się awansu. No, przyznaj szczerze…

Tylko co ja mam zrobić z Twoim beretem? Doszywać drugą gwiazdkę czy zostawić jak było? Za to Ty nie masz już argumentów, by mi nie oddać starej czapki. Przekomarzałeś się, że muszą Ci przecież coś na trumnę położyć. Pamiętasz?

W ogóle chłopaki sprawiają się z taką pasją, że możesz być dumny. Nie ściemniam. W całym kraju wystawiono 63 kompanie honorowe! Wyobrażasz sobie? I wszystko działa, jak w zegarku, choć przed odlotem zaniedbałeś wydania stosownych rozkazów.

Szwadron też wypadł jak przed wojną, choć według Twego ceremoniału.

Tak, to prawda, że przestali ćwiczyć przed moskiewską defiladą, ale wierz mi, nikt do tego nie ma teraz głowy. Bądź spokojny. Puszczą takie iskry na placu Czerwonym, że Białorusinom i Norwegom opadną bagnety. Właśnie! Pamiętasz, zaczęliśmy rozmowę o rywalizacji kompanii honorowych. Obiecałeś odkryć, jakie szczegóły decydują, że ustępujemy tylko tym dwóm armiom, a resztę zostawiamy w tyle. No i co?

Tych obietnic zbiera się więcej...

A nazwisko komendanta garnizonu bukareszteńskiego, którego piękne kepi, obszyte bogato złotem, pozwoliłeś mi zabrać z Izby Pamięci? Czeka obok Twego beretu.

To wszystko fidrygałki. Wiesz o czym naprawdę rozmyślam? O naszych pieskach. Kiedy jesienią przeżywałeś odejście Brutusa, śmiałeś się przez łzy: „Co by ojciec powiedział i moi żołnierze? Z jednej strony, chłopskie dziecko, z drugiej – generał, a umierającego kundla nosi codziennie na czwarte piętro”. Pocieszałem Cię tytułem filmu dla dzieci, że przecież wszystkie psy idą do nieba. Więc moje myśli… Jakby to… Rozumiesz? Tak, mówiąc wprost, zastanawiam się, czy spotkałeś Brutusa. Czy czekał na Ciebie? Czy przeczuwał? Czy się cieszył? Bo jeśli tak, to mam nieśmiałą prośbę, byście wspólnie rozejrzeli się za moim Zgubusiem. Pamiętasz? Odszedł miesiąc po Brutusie. Z pewnością go poznacie. Jest ciągle uśmiechnięty i szalenie towarzyski. Pójdźcie razem na spacer. Proszę.

O koniki się nie martw. Będę mieć baczenie, tak jak obiecałem. O chłopaków też się nie kłopocz. Wszystko błyszczy w słońcu jak zbroje centurionów. Tak jak ich uczyłeś.

Twarze mają kamienne, choć nie mogę przysiąc, że nie czują tremy przed spotkaniem z Tobą. Bo to jednak co innego służyć podług rutynowej procedury, a zupełnie inna rzecz, gdy...

Tylko nie dawaj wiary plotkom, że oczy im się pocą. Wszystko zaczyna kwitnąć, więc broń alergiczna w ofensywie. A dodatkowo ten cholerny wulkan pluje w nas kwarcowym tumanem.

Powszechne są podrażnienia spojówek, więc komuś mogło się wydawać…

A zresztą, Ty znasz ich najlepiej. Czy to są ludzie, którzy płaczą?

Marek Sarjusz-Wolski Redaktor Naczelny Polski Zbrojnej

Źródło: Polska Zbrojna

Wszystkie prawa zastrzeżone. Kontakt: kgilarska@gmail.com
projekt i realizacja