
Poniższy artykuł pochodzi ze strony Stowarzyszenia Miłośników Historii i Tradycji Rudołowic
10 listopada 2017 roku w naszej szkole odbył się niezwykle wzruszający wieczór wspomnień poświęcony przyszłemu patronowi szkoły Generałowi Dywizji Kazimierzowi Gilarskiemu.
Wybór daty nie był przypadkowy, ponieważ podczas obchodów Narodowego Święta Odzyskania Niepodległości przyznawane są szlify generalskie w naszym państwie. Właśnie 11 listopada 2006 r. nominację generalską z rąk Prezydenta RP – Lecha Kaczyńskiego otrzymał nasz rodak Kazimierz Gilarski.
W 11 rocznicę tej uroczystości w naszej szkole, na zaproszenie Dyrektora Szkoły pana Mariusza Barana, Grona Nauczycielskiego oraz Stowarzyszenia Miłośników Historii i Tradycji Rudołowic, przybyła najbliższa rodzina generała - brat pan Andrzej Gilarski - siostra pani Janina Majewska z mężem Tadeuszem. Swoją obecnością zaszczycili nas również koleżanki i koledzy, którzy razem z Kazimierzem Gilarskim uczęszczali do jednej klasy w Szkole Podstawowej w Rudołowicach. Na uroczystość przyjechali nie tylko z Rudołowic, Jarosławia, ale byli i tacy, którzy odbyli długą podróż z Gdańska. Na wieczorze wspomnień nie zabrakło władz gminnych i wiejskich. Gościliśmy Wójta Gminy Roźwienica pana Tomasza Kotlińskego, inspektora d/s oświaty pana Tadeusza Gwoździa, radnego Rudołowic pana Tomasza Dańczurę, sołtysa wsi pana Józefa Kuda.
Wieczór rozpoczął się wspólnym odśpiewaniem hymnu narodowego, po czym uczniowie naszej szkoły pod kierunkiem polonistki Barbary Kowal i pani od muzyki Katarzyny Sochy przedstawiły część artystyczną. Ukazywała związek przyszłego patrona z Małą Ojczyzną, jego dzieciństwo, młodość oraz szczeble awansu wojskowego. Wspomnienia splatały się z poezją, obrazy z dzieciństwa z nastrojową muzyką, słowo mówione z piosenką.
Dzieciom i młodzieży przybliżyły sylwetkę przyszłego patrona szkoły, dla koleżanek i kolegów z rocznika 1955 przywołały wspomnienia.
Po części oficjalnej goście zostali zaproszeni do Izby Pamięci.
Tam czekała ich kolejna doza wzruszeń wywołana starymi szkolnymi i komunijnymi fotografiami, pamiątkami oraz eksponatami przypominającymi przeszłość i młodość. Po takiej podróży do lat dzieciństwa wspomnienia same cisnęły się na usta.
Rozpoczął je Dyrektor Szkoły pan Mariusz Baran, który z archiwalnych zapisów odczytał listę obecności uczniów sprzed czterdziestu siedmiu lat. Nie wszyscy mogli przybyć na tę uroczystość. Niestety, już wiele osób nie żyje. Zatem wspomnienia zaczęły się dość smutno, ale w miarę upływu czasu stawały się coraz pogodniejsze i wzbudzały śmiech. Rozpoczęła je pani Danuta Zygmunt - emerytowana nauczycielka, dla której klasa przyszłego generała była pierwszym rocznikiem, z którym rozpoczęła swoją pracę w naszej szkole, dlatego dokładnie pamiętała nie tylko uczniów, ale też realia dawnej szkoły.
Po tej wypowiedzi wspomnienia znalazły swoje ujście w relacjach koleżanek i kolegów Kazimierza Gilarskiego. Przeszłość splatała się z teraźniejszością. Wyłoniła się z nich sylwetka przyszłego generała. Małego Kazia, który zniszczył probówkę na lekcji biologii, kolegi, piszącego przepiękne wypracowania z języka polskiego, romantycznego nastolatka, zrywającego bez ze wszystkich okolicznych krzewów, aby przynieść przeogromny pachnący bukiet na imieniny koleżanki z maturalnej klasy, w końcu lojalnego przyjaciela, który pomimo błyskotliwej kariery nie zapominał swojego pochodzenia, często odwiedzał rodzinną wieś, uczestniczył w pogrzebach swoich kolegów, brał udział w lokalnych uroczystościach i za każdym pobytem w rodzinnych Rudołowicach z radością witał się z koleżankami i kolegami ze szkolnej ławy, wykazując zainteresowanie nie tylko ich losami, ale też rodzin, które założyli . Nigdy nie przeszedł obojętnie, obok znajomej twarzy. Starał się w miarę swoich możliwości pomagać lokalnej społeczności. Zakupił dla wsi samochód strażacki, a na uroczystość nadania imienia roźwienickiego gimnazjum przybył razem z żołnierzami Reprezentacyjnej Jednostki WP.
Do Rudołowic przywoził też swoją rodzinę. Jego dzieci spędzały tutaj wakacje. Sam będąc w rodzinnej wsi odwiedzał księdza proboszcza Bernarda Guzego, z którym spędzał godziny na rozmowach, wpadał na przysłowiową kawę do wójta gminy. Dla każdego miał dobre słowo i zaraźliwy uśmiech.
Przyszły patron naszej szkoły jest więc barwną postacią, która może zaimponować każdemu uczniowi, jak również zyskała sobie uznanie mieszkańców Rudołowic.
Podczas wspomnień nie zabrakło łez wzruszeń, uśmiechu i refleksji na temat życia i szkoły dawniej i dzisiaj. Nastrój wynikał z niezwykłej aury, którą tworzyła dekoracja, zaprojektowana i wykonana przez panie Annę Warzochę i Bernadetę Broda –Sycz, wkomponowanej idealnie w listopadowy wieczór wspomnień.
Uroczystość była niezwykle udana, o czym świadczyły miłe słowa rodziny skierowane do dyrektora szkoły oraz liczne przyjazne opinie przybyłych na uroczystość koleżanek i kolegów. Stanowiła wstęp do licznych imprez poprzedzających nadanie imienia Generała Dywizji Kazimierza Gilarskiego naszej szkole. / BK/